fbpx
Nasz ogród,  Ogród

Altana i rabaty od zera

elegancka biała altana w ogrodzie

Nasz projekt ogrodu posiadamy już od dłuższego czasu, jak z resztą możecie sami zobaczyć zerkając na datę tamtego posta. Nie mieliśmy do tej pory zupełnie możliwości zabrać się za którąkolwiek jego część, ale wreszcie nadeszła ta chwila! 😀 Zrobiliśmy od zera altanę i nasadzenia wokół. Jak i za ile? Przeczytajcie dalej 😉

Projekt altany i rabat

Według projektu biała altana miała znajdować się zaraz przy stawie. Na przeciwko niej miał być pomost, a w okół ogrom kwiatów 🙂 Największą ozdobą miały być zdecydowanie hortensje wspomagane większymi i mniejszymi towarzyszami. Całość utrzymana w dwóch głównych kolorach – biel i odcienie różu/fioletu.

Drzewo widoczne obok altany to magnolia. Na nią niestety jeszcze czekam 🙂 Całość jest oddzielona od reszty ogrodu żywopłotem z grabów, również jeszcze do zrobienia w przyszłości.

Ponieważ do tej części ogrodu nie mieliśmy dokładnego rysunku nasadzeń i liczby potrzebnych roślin, sadziliśmy „na oko” pilnując przy tym, żeby miały też miejsce na rozrośnięcie się. Poniżej zobaczycie jak nam to wyszło.

Biało-różowe rabaty

biała altana i biało-różowe rabaty

Nasza zabawa z rabatami rozpoczęła się od dogłębnego przeanalizowania projektu i zrobienia listy roślin razem z ilościami (mniej więcej). Trochę bylin na początek kupiłam w sklepie ogrodniczym, to co widzicie poniżej zapełniło całe auto kombi. Było więc jasne, że resztę zakupów trzeba będzie przywieźć inaczej 😀 A zamiast sklepu, zaczęłam szukać jakiejś dobrej szkółki w okolicach Poznania, żeby koszty roślin mnie nie powaliły. To co widzicie poniżej, kosztowało mnie w sklepie jakieś 400zł. Dużo!

Udało mi się znaleźć szkółkę specjalizującą się w hortensjach (przy czym mieli również wiele innych roślin) w miejscowości Chyby koło Tarnowa Podgórnego. Małe auto dostawcze pożyczyliśmy od mojego taty i tak się akurat składało, że nie działała klimatyzacja. Czy to problem? Zazwyczaj nie, ale akurat tego dnia termometr wskazywał 37*C 😛 Jazda w takich warunkach przez godzinę w jedną stronę była prawdziwą przygodą! 😀

W nasze małe autko zmieściło się zaskakująco dużo roślin! Pani w szkółce dodatkowo fachowo nam je poukładała jedna na drugiej, dzięki czemu przywieźliśmy na raz właściwie 90% tego co chcieliśmy (a tych 10% akurat nie mieli w sprzedaży). I kiedy tak sobie jechałam z kaliną na kolanach (zdj. poniżej) ktoś podesłał mi jakże prawdziwego mema 😛

Tworzenie rabat

Całe przedsięwzięcie na miejscu rozpoczęliśmy od ustawienia doniczek w miejscach gdzie miały się znajdować. Mąż wcześniej zerwał darń z całości przyszłej rabaty, żebyśmy nie mieli problemów z pieleniem.

Pod każdą roślinę wykopywany był spory dół (oczywiście im większa roślina tym większy), a w nim mieszaliśmy ziemię uniwersalną i kompost. Ziemię w ilościach ogromnych kupiliśmy w Biedronce w fajnej cenie. Kompost natomiast mieliśmy z domowego kompostownika rodziców.

Kolejnym etapem było ściółkowanie. Od Asi (projektantki) wiedzieliśmy, żeby agrowłókniny nie kłaść, bo robi więcej złego niż dobrego. Najlepszą alternatywą są….tektury. 🙂 W związku z tym zrobiliśmy pielgrzymkę po rodzinie, strychach, piwnicach i leroy w poszukiwaniu kartonów 😀 Zasady są dwie: wyścielamy dokładnie i szczelnie, aż do samego badylka, cienkie tektury kładziemy w dwóch warstwach, a grubsze jedną warstwą.

Tak przygotowaną rabatę musimy jeszcze czymś przykryć. Polecono nam korę lub (jeszcze lepiej) przekompostowaną korę. Z tych dwóch zdecydowanie ładniej wygląda kora przekompostowana, ale dostępna jest tylko w sklepach i w dość wysokiej cenie. Postanowiliśmy więc na razie wyłożyć wszystko zwykłą korą kupioną na tartaku (całość kosztowała 300zł). Ale i tak przykryję to później korą przekompostowaną 😛

Tak prezentowała się całość:

Biała altana od zera

Całe przedsięwzięcie zaczęło się od tego, że pod płotem leżały belki, które zostały jeszcze z robienia więźby dachowej. Szkoda było je wyrzucać czy inaczej „utylizować”, więc stwierdziliśmy, że zostanie na altanę. Trzeba było tylko kupić 4 pionowe słupy, które widzicie na powyższym zdjęciu. Reszta zrobiona jest właśnie z tych resztek dachu 🙂

Najpierw pod każdy ze słupów wykopany był dół na 80cm głębokości i zalany betonem. Później do nich stolarz zamontował słupy, a na nich, jak widać powyżej, zrobił zadaszenie. Docelowo chcemy położyć na to jeszcze zadaszenie z pleksi.

Całość pomalowaliśmy na biało. Na tym można by właściwie skończyć i zrobić podłogę np. z jakichś kamyczków, ale my woleliśmy jednak drewno. Stolarz zrobił nam podłogę z ryflowanych desek daglezji (deski to oczywiście dodatkowy koszt).

Altana i stół – czym malowaliśmy?

Do altany skombinowaliśmy też od razu porządny stół. Piękne, tłoczone nogi zamówiłam na allegro o tutaj. Bukowy blat i ramę pod nim zmontował stolarz (ale jeśli ktoś ma jakieś umiejętności to też bez problemu sobie taki stół zbije za darmo).

Czym malowaliśmy to wszystko? Najpierw całość impregnatem technicznym Sadolin. Nogi stołu i całą altanę malowałam później farbą Bolix EnamelStyle Matt (polecona przez stolarza). To biała, matowa farba. Blat stołu pokryłam trzema warstwami oleju poniżej. Pięknie wybielił i rozjaśnił drewno.

Podłogę w altanie pomalowaliśmy olejem, którego używaliśmy w domu do naszego drewnianego stropu. To olej tarasowy Remmers w kolorze glinka. Kupuję go zawsze tutaj.

Dodatki w altanie

W altanie jako oświetlenie powiesiliśmy te żarówki, sprawdzają się świetnie, nie potrzebne było nic dodatkowego. Na wszystkich bokach zawiesiliśmy zasłony wodoodporne, które zamówiłam tutaj. Powiesiliśmy je na stalowych linkach z Ikea.

Wszelkie krzesła z powyższego zdjęcia były pożyczone na naszą parapetówkę 🙂 Sama jeszcze nie wiem jakie by nam tutaj pasowały, więc na razie stoi tylko stół, a w razie potrzeby przynosimy coś do siedzenia.

Biała skrzynia (na koce, trunki czy co tam jeszcze się przyda) stała tam chwilowo i wróci o domu, a biała, drewniana donica ma już wiele lat i została tylko przemalowana 🙂

Całość inwestycji od zera do efektu końcowego to:

700zł – słupy do altany

1200zł – podłoga

700zł – wszystkie koszty stołu

ok.300zł – farby, oleje, impregnaty.

ok.2000zł – rośliny i ziemia.

ok.500zł – dekoracje, dodatki.

1000zł + 1000zł – złożenie altany + montaż podłogi.

Nie jest to pewnie mały koszt, ale mógłby być zdecydowanie większy gdybyśmy dużo nie zrobili sami lub zdecydowanie mniejszy gdyby ktoś z nas umiał w stolarkę 😛 Czy było warto? Zdecydowanie. Altana i rabaty robią wrażenie, a kiedy rośliny rozrosną się za rok czy dwa będzie już zupełnie niesamowicie.

Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *