
Forsycjowy Wianek
No i wydziergałam sobie wianek 🙂 Koszt? Pewnie coś koło 10zł ;)) Najpierw chciałam kupić „bazę” na wianek, ale później stwierdziłam, że zrobię ją sama. Wybrałam się do pobliskiej dziczy (czyt. zarośnięty stawek 200m od domu) w poszukiwaniu giętkich gałęzi. Dobrze mi się wydaje, że to wierzba? Takie czerwone gałęzie? No w każdym razie, nacięłam tego mnóstwo, żeby starczyło na dwa wianki. Najdłuższą gałąź zwinęłam w koło, związałam drutem i dookoła tego obwijałam krótsze gałęzie. Wyszło mi to:
Od dłuższego czasu miałam „ukitrane” (no przezabawne te słowo:P) gdzieś tam na strychu spore zapasy sztucznej forsycji. Końcówkę każdej gałązki mocowałam do wianka, żeby same kwiaty były dość luźne. Później do całości przywiązałam własnoręcznie zrobionego zająca w groszki i gotowe :)))
Muszę tylko ten wianek powiesić trochę niżej i bardziej w lewo, na razie wisi na gwoździu z wianka bożonarodzeniowego, który jest mniejszy – stąd trochę kiepsko wypada.
Fantastycznie wyglądałby taki wianek z prawdziwej forsycji, ale niestety… Pomijając już fakt, że długo by nie pociągnął, to nie mam dostępu do żadnego większego krzaczka. Swoją forsycję posadziłam jesienią, prawdziwy gigant – ma jakieś 60cm i składa się z trzech gałązek 🙂 Tak na oko, mogłoby nie starczyć.
Jutro będę robić drugi wianek – tym razem z bazi. Zobaczy się, który zostanie na święta 🙂
Pozdrawiam serdecznie ;))
Post bierze udział w:


2 komentarze
Bulma art.pl
Wianek super, królik dodaje mu uroku. A jak słyszę "forsycja" to od razu mi się Artur Andrus przypomina:))))
Serdeczności!
Agnieszka K.
Fajny i nie ma znaczenia, że jest ze sztucznych kwiatków. Będzie cieszył oko przez długi czas.