Ponad tydzień minął od ostatniego posta 😉 Jakoś tak mi było nie po drodze, ciągle coś tam wyskakiwało do załatwienia, no i robiłam też kolejną sowę 🙂 Tym razem dla chłopaka, którego nazywają Sowa 😛 Nawet wyszła mi jakaś taka bardziej męska ;)) krzaczaste brwi i broda 😛
Ale w sumie najwięcej latania było z okazji kupienia samochodu, którego tak dłuuuugo szukałam 😀 I wygląda nawet na to, że wszystko z nim w porządku. W ogóle muszę Wam powiedzieć, że znaleźć teraz auto, które rzeczywiście jest „w stanie idealnym, bezwypadkowe” to istny cud, a te tabuny cwaniaków w komisach sprawy nie ułatwiają 😛 nie wyobrażacie sobie ile razy jechałam obejrzeć taki idealny samochód, a na miejscu okazywało się, że wymieniona przednia szyba/para drzwi/pół tyłu albo jeszcze coś innego. Eh, niesamowicie się cieszę, że mam to za sobą ;)) A jakby ktoś szukał uczciwego komisu w Poznaniu to mogę polecić, naprawdę porządni ludzie, a do tego jeszcze roczna gwarancja na wszelkie awarie auta 😀

Koniec dygresyjki 😉 Teraz do rzeczy. Może pamiętacie post, w którym
pokazałam piękne pawie hodowane w Pszczewie, stamtąd przywiozłam sobie cudne
pióro, chyba od jakiejś gęsi 😉 Od razu stwierdziłam, że zrobię z niego prawdziwe pióro do pisania 😀 tzn. prawie prawdziwe, bo nie mam zamiaru bawić się z tuszem;)
(Gdyby jednak ktoś chciał takie staroświeckie pióro sobie zrobić, to w internecie można znaleźć instrukcje jak ściąć końcówkę, żeby takim piórem móc pisać)
Ja natomiast poszłam na łatwiznę 😉
Znalazłam w jakimś długopisie cienki wkład i skróciłam, żeby wpasował się w pióro. A co do samego pióra, to odcięłam końcówkę i wydrążyłam wykałaczką, w sumie to pióro jest puste w środku, ale były tam jakieś farfocle 😛 takie suche jakby łuski. Okazało się też, że wkład wymaga zaklejenia czymś góry, tusz się wylewał :/ zdążył nawet pobrudzić wnętrze pióra (co na szczęście nie rzuca się w oczy;) Użyłam do tego super glue i dopiero kiedy wyschło, wsunęłam do środka piórka, pasowało idealnie, więc nie było potrzeby przyklejać wkładu na stałe, no i będę mogła w każdej chwili zmienić jakby co 🙂
Powiem Wam, że pisanie takim piórem to ogromna radocha 😀 Człowiek się czuje jak wielce ważny i możnowładny pan na włościach, ewentualnie jakiś skryba 😉 Myślałam, że będzie niewygodnie i zostawię je raczej dla ozdoby biurka, ale pióro jest tak leciutkie, że w ogóle go nie czuć (można się ewentualnie niechcący połaskotać w nos:P)
Jestem
teraz w trakcie poszukiwania jakiegoś ładnego kałamarza 🙂 na allegro
można znaleźć takie cuda, że głowa boli (głównie od ceny;)
Takie pióro w pięknym kałamarzu z grubego, szlifowanego szkła wyglądałoby przepięknie 🙂
Jednak na razie muszę zadowolić się takim najzwyklejszym 😉
Pozdrawiam serdecznie 🙂

2 komentarze
Tynka
Piórko urokliwe, a ten najzwyklejszy kałamarz też ma w sobie sporo wdzięku.
Pozdrawiam
T.
Aga Głaz Fedak
Kasiu świetnie wygląda to pióra:) Życzę aby autko się dobrze sprawowało:)