
Zdjęcie rodzinne Stefana :)
Moje (nie istniejące wtedy jeszcze) umiejętności filcowania zaczęłam nabywać od wykonania Stefana – skromnego, przyjaznego misia w szaliku :)) Było to pewnie ponad rok temu, a proces tworzenia Stefana był niewiarygodnie bolesny (co chwilę kłułam się igłą w ten czy inny palec), po trzech dniach (kiedy palce bolały już konkretnie) miałam takiego oto miśka:
Od września, oprócz angielskiego, uczę też zajęć artystycznych. Pomyślałam, że fajnie byłoby gimnazjalistom pokazać Stefana i nauczyć ich jak się filcuje. Na pomysł przystali bardzo chętnie, dyrektor sfinansował zakup igieł, uczniowie wełny czesankowej no i zaczęliśmy :))
Na początek przez 4 lekcje robiliśmy misie, jak widać każdy jest zupełnie inny i w jakiś sposób oddaje trochę charakter twórcy ;))) (Stefan po prawej z tyłu)
Później zaczęliśmy robić bałwanki na charytatywny kiermasz świąteczny.
Obecnie zajmujemy się już czymś nowym, świątecznym :))) Pomysł pokażę niedługo 😉
A w międzyczasie, życzę smacznej herbatki w te deszczowe dni 😀
Pozdrawiam!


4 komentarze
Dorota von Cologne
Dla mnie cała zacna rodzina Stefana IDEALNA! 🙂
Shonali
Fajnie, że dzielisz się pasją z innymi 🙂 Piękne misie 🙂
Odtwórczo
Ale gromada! 🙂
Ceramiczny Kamień
Cudne misiaki 🙂