
Kule do kąpieli wyglądające jak minerały DIY
Muszę się przyznać, że sporo sobie ostatnio nagrzebałam różnych ‚projekcików’ 😛 więc dość regularnie coś nowego będzie się w tym moim skromnym kąciku pojawiać 😉 Dzisiaj będzie DIY dla fanek długich kąpieli. Nie wiem jak Wy, ale ja to bym mogła w wannie przesiedzieć dłuuuugie godziny, właściwie to jak już się ułożę to średnio z godzinka mi schodzi 😛 Nie ma się więc co dziwić, że uwielbiam wszelkie sole i płyny do kąpieli. O dziwo jeszcze nigdy nie próbowałam kul i pomyślałam, że pora to zmienić 😉
Do zrobienia kul-minerałów potrzebujecie:
- 1 szkl. sody oczyszczonej,
- 1/2 szkl. soli epsom (gruboziarnista),
- 1/2 szkl.kwasku cytrynowego,
- 1/2 szkl. skrobi kukurydzianej,
- barwnik do mydeł,
- olejek zapachowy,
- kilka łyżek oleju kokosowego/oliwy z oliwek lub czegoś podobnego,
- woda.
(Ponieważ ja chciałam zrobić sobie tylko dwie kule, użyłam 1/3 każdego składnika. Używając proporcji podanych powyżej, wyjdzie Wam ok. 6 kul).
Jak to zrobić:
- w miseczce wymieszaj sodę, sól, kwasek cytrynowy i skrobię kukurydzianą. Dodaj 2,5 łyżki oleju kokosowego (lub czegoś innego co wybrałaś – ja użyłam roztopionego masła żurawinowego z Biochemii Urody) i łyżkę wody. Dodaj kilka kropli barwnika i mieszaj dodając więcej jeśli chcesz uzyskać ciemniejszy kolor bazy całej kuli. Na koniec dodaj jeszcze kilka kropel wybranego olejku zapachowego.
- Tak uzyskany ‚piasek’ mocno ugnieć w foremce (postaraj się, żeby boki były grube co najmniej na 0,5cm, wtedy kula nie rozpadnie się pod naporem włożonej do środka soli).
- Do trzech osobnych pojemniczków wsyp po 3 łyżki soli, do pierwszego pojemniczka dodaj kroplę barwnika, do następnego dwie, do kolejnego trzy krople. Wymieszaj sól.
- Do foremki nasyp trochę najjaśniejszej soli, polej odrobiną oleju kokosowego (działa jak klej) i ugnieć w foremce. Na to dosyp ciemniejszą sól na środku, znowu polej olejem i dobrze rozprowadź. Na koniec na samym środku formy dodaj najciemniejszą sól ‚przymocowując’ ją olejem.
- Tak przygotowane kule schowaj do lodówki na trzy godziny. Po wyjęciu będzie można je spokojnie wyjąć z foremek i czekać na najbliższą posiadówę w wannie ;))
Po wypróbowaniu mogę powiedzieć, że: fioletowa nie byłam (a to najważniejsze:P), kula szybko się rozpuściła, pięknie pachniała (dałam olejek lawendowy), a dzięki użytemu masłu żurawinowemu autentycznie widziałam różnicę na skórze – była fajnie nawilżona 🙂 Tutaj możecie zobaczyć jak jedna z tych moich kul zachowywała się w wodzie 🙂
Jeśli zastanawialiście się co z tym filcowym pupilem, o którym wspomniałam w poprzednim poście, że robię, to w najbliższym tygodniu pokażę tego mojego tajemniczego filcaka, jego zdjęcia wrzuciłam na fp jako zagadkę 🙂 Jesteście ciekawi jak wyszło? 😉
Trzymajcie się ciepło, wiosna już blisko! :))
Pozdrawiam!


14 komentarzy
Katrina
Przepiękne <3
speckledfawn
dziękuję 🙂
Danuta Brzezińska
Ale fajny pomysł, ja niestety kupuję, jeszcze nie doszłam do robienia kosmetykow samej.
speckledfawn
Może kiedyś 🙂
Pliszka
Wow, przepiękne! I masz mnie, godzina moczenia to u mnie minimum 😉
speckledfawn
no to takie kule to fajny kompan będzie 😉
Pokularna
Wydaje się nie takie trudne 🙂 Zawsze myślałam, że to wszystko jest bardzo skomplikowane. A tu miłą niespodzianka.
speckledfawn
to tak jak ja 😛 myślałam, że będzie dużo trudniej, a tu już za pierwszym razem mi się udało 🙂
Jaga A
Genialne na prezent, pod warunkiem że nie preferuje się prysznica
speckledfawn
widziałam gdzieś przepis na takie kule, które kładzie się na podłodze prysznica – mają się delikatnie rozpuszczać i pachnieć, trochę bardziej jak taka relaksująca inhalacja bo nawilżenia już to nie da 🙂 Póki co prysznica nie mam, więc nie wypróbuję 😛
Bodzia bigbitowka
Wyglądają przepięknie…mam tylko pytanie odnośnie skrobi- w składnikach jest kukurydziana a w opisie ziemniaczana- tzn.że można stosować zamiennie ?
speckledfawn
kurcze, człowiek dziesięć razy przeczyta i jeszcze byka strzeli 😛 Od razu poprawię – chodzi o skrobię kukurydzianą 🙂
Pingback:
Pingback: