
Jakieś tam postępy w ogrodzie są…;)
Większość soboty spędziłam na ogarnianiu od frontu;) czyli koszenie trawy, wyrywanie chwastów i inne „przyjemności”, na szczęście w międzyczasie miałam okazję pochodzić między tymi wszystkimi kwiatkami, popodziwiać, powąchać, dotknąć… :)) Pewnie większość ogrodowych pasjonatów ma podobnie (no mam nadzieję, że to nie tylko ja, bo się jeszcze okaże, że jakaś dziwna jestem:P), ta ogromna radocha kiedy zasiana/zasadzona w zeszłym roku roślinka zaczyna kiełkować, ta duma i satysfakcja kiedy uda się coś absolutnie od zera i tyci ziarenka wyhodować do dorosłej rośliny 😀 tak sobie czasami stoję nad tym moim całym zielskiem jak taka dumna mama ;P Dzisiaj chciałam
pokazać Wam te moje zielone potomstwo, że się tak wyrażę ;))
Czy ktoś zna bardziej wiosennego kwiatka niż żonkile? Nic mi absolutnie do głowy nie przychodzi ;)) Zawsze kiedy obok nich przechodzę automatycznie się uśmiecham 😀
Swoją drogą nie wiedziałam, że z jednej łodyżki może wyjść po kilka kwiatów, jakoś nigdy wcześniej czegoś takiego u żonkili nie zauważyłam 😉
Może niektórzy z Was pamiętają ten mój mały „projekcik” (ciekawe kiedy znudzi mi się wymyślanie tych moich „projekcików”;), a mianowicie naturalizacja cebul o niebieskich kwiatach, taka mini łąka pod brzoskwinią. Jeszcze nie tak dawno pokazywałam zdjęcia z mnóstwem liści i kilkoma krokusami (takie samotne bidulki;)
Obecnie wreszcie zrobiło się niebiesko! 😀 No oczywiście wiele z tych cebulek to jeszcze maluchy, więc mają po jednym kwiatku, ale w przyszłym roku to dopiero się będzie działo 😀
Już teraz jestem zadowolona z efektu 🙂
Zasadziłam taki zestaw (pomijając fioletowy czosnek)
Chciałam osiągnąć mniej więcej coś takiego (oczywiście inne cebulki)
Obecnie mam coś takiego:
Jakimś cudem zapodziały mi się tutaj dwa hiacynty i jeden tulipan 😛 no nic, przesadzi się po kwitnieniu 🙂
Dzisiaj zauważyłam, że na samym końcu tej mojej „łączki” jest mnóstwo szafirków, które dopiero rozkwitną 🙂
Szachownice też dodają uroku.
Teraz orliki 😀 Ależ jestem dumna! 😛 to pierwsze moje roślinki absolutnie od ziarenka 😉
17 maja 2013 wyglądały tak:
3 marca 2014 wyglądały tak:
A teraz… uwaga, uwaga…. wyglądają tak:
Półtora miesiąca i z kilku centymetrów urosły do 40cm! 😀 A najlepsze, że mają już łodyżki z pączkami, więc niedługo będą kwiaty ;)) nie mogę się doczekać 😀
I jeszcze jeden mój „projekcik” 😛 jesienią zasadziłam za płotem tulipany. Z tej strony akurat są same pola i idealnie te miejsce widać kiedy się obok domu przejeżdża. Kupiłam taki zestaw:
Teraz wygląda to tak:
i kilka zbliżeń 😉
Jeszcze a propos tulipanów, coś się wreszcie zaczęło dziać w donicach, pierwsze osobniki zaczęły kwitnąć 🙂 szkoda tylko, że nie zgrały się trochę bardziej.
Mam tu jeszcze zdjęcia robione z ukrycia 😉 no z okna właściwie. Frodo i Lena prawie, że pozowali (a jak wiemy, „prawie” robi wielką różnicę;)
Lena to prawdziwy zapaśnik 😉 zawsze zaczepia, a później i tak wygrywa – wielki kudłacz powalony na łopatki.
Muszę Wam też zdradzić, że Lena często nazywana jest „księżniczką” 😉 wszystko robi z tak niesamowitą gracją, że czasami, aż mnie w kompleksy wpędza 😛
Kiedyś, zanim zjawiły się te moje dwa stworki, w domu zawsze był jakiś kot. Teraz niestety to odpada – piesiury wciągnęły by go w całości. Na pocieszenie mamy za to stałego gościa, a właściwie nawet dwóch – w ogrodzie niedostępnym dla psów w najlepsze wylegują się dwa koty, rudzielec i czarno-biały.
Poniżej jeden z nich, bardzo zdziwiony, że ktoś mu śmie po ogródku chodzić 😉
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z serii „przy zachodzącym słońcu” 🙂
Pozdrawiam serdecznie :))

