fbpx
Lifestyle,  Z życia wzięte

Domowe pączki i przytulne wieczory

 

Zeszły tydzień był dość nieprzyjemny pogodowo, deszcz, zimno, wiatr… czyli jesień w tej gorszej odsłonie. Takie warunki zawsze włączają u mnie  tryb opatulania się we wszystkie możliwe kocyki, do tego świeczki, picie herbaty i…. pączki! 😀 które jednoznacznie kojarzą mi się z takimi długimi wieczorami – herbatka, pączek i wspólne oglądanie czegoś fajnego ;))
Przepis na takie domowe smakołyki znajdziecie w innym moim poście (tutaj).
 Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby ciasto zrobione według tych instrukcji nie urosło 🙂 Od kiedy tylko pamiętam robiła je moja babcia. Zawsze odstawiała wyrobione ciasto w wielkiej misie przykryte ręczniczkiem na górę pieca kaflowego do wyrośnięcia, a ja z niecierpliwością tam zaglądałam i nie mogłam się doczekać klejenia pączków :)))
Z podanych proporcji wyjdzie duża blacha sporych pączków (ok.30, w zależności od tego jakie duże je uformujemy) i blacha faworków 😀 Czyli generalnie jest co konsumować ;))) U nas zostały dzisiaj (od soboty) 3 sztuki 😛

 

Tak więc, ostatnie kilka wieczorów śmigałam w wełnianych kapciochach, wcinałam pączki i piłam herbatę hektolitrami 😀 Lubię takie klimaty ;)) lubię taką jesień.
(o moich umilaczach jesiennych więcej tutaj)

 

Do tego jeszcze od wczoraj w domu rozchodzi się cudoooowny zapach śliwek powoli zmieniających się w pyszne powidła (do przyszłorocznych pączków oczywiście! :D).

 

Również w ogródku szaleństwo urodzaju 😉 Brzoskwiń jest tyle, że aż psy zrywają je sobie z drzew 😛 co krok można natknąć się na pestki, które po sobie zostawiają ;D A! No i kotom najwyraźniej też brzoskwinie do gustu przypadły 🙂
Tak, tak, koty zadomowiły się już na dobre… Nigdy nie wiadomo skąd wychyną 😛 Człowiek ciągle się czuje obserwowany…
np. zza takiej firanki…

 

czy z doniczki… 😛
Teraz czekamy jeszcze tylko na wysyp grzybów 🙂 Podobno niedługo ma być wielkie grzybowe bum!
Jak na razie przy pierwszym podejściu udało się znaleźć trzy niewielkie sowy i dwie maleńkie kurki… Za to saren było mnóstwo ;))) Całe szczęście, że miałam aparat 😀

Pozdrawiam cieplutko :))

3 komentarze

Skomentuj Dorota na przedmieściach Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *