fbpx
gotowanie,  Lifestyle

Herbatka na rozgrzewkę

 

 

Czujecie już wiosnę w powietrzu? 😀 Ja zdecydowanie tak 😉 Latałam już dzisiaj w samym swetrze po ogrodzie robiąc zdjęcia, słoneczko świeciło rozkosznie, a ptaszki śpiewały 😛 od razu się człowiekowi humor poprawia po czymś takim ;)) Później stwierdziłam, że zasłużyłam sobie na herbatkę „na wypasie”, a jeszcze później, że cyknę kilka zdjęć i pokażę Wam mój sposób na (jeszcze zimową) rozgrzewkę.

 

 

Jak na anglofila przystało, zaparzam porządną herbatę liściastą używając zaparzacza 😉 (no chyba, że nie chce mi się bawić – wtedy cytrusowy lipton w torebkach;)

 

Moja ulubiona liściasta to jak na razie English Breakfast, czyli porządna czarna herbata 🙂
 Do herbaty dorzucam kilka goździków.

 

 

A po zaparzeniu wrzucam jeszcze plasterek…pomarańczy 😀 daje delikatny smak, nie tak bardzo wyrazisty jak cytryna.

 

Widzicie te promienie słońca? 😀 oby to był już koniec tej pseudo-zimy, nie mogę się już doczekać moich tulipanów, w jednym miejscu zasadziłam ponad setkę! 😀 Natomiast w innym odstrzeliłam mały eksperyment z naturalizacją cebul – na wiosnę powinno się pojawić mnóstwo niebieskich kwiatów :))

 

Na zdjęciach widać też jedyną pozostałość po świętach – gwiazda betlejemska o dziwo ma się świetnie,
więc nadal stoi sobie w najlepsze 😉 Sprzątanie całej reszty ozdób i
dekoracji zajęło mi całą sobotę i jeszcze troszkę niedzieli ;P ale co
tam, było warto!

 

 

Chciałam jeszcze przy okazji przedstawić mojego liska/wilka siedzącego w misce – przecena w Empiku (z 40zł na 20zł). Jakby co, były jeszcze takie, ale z wiewiórkami ;))

 

A na koniec cyknęłam jeszcze zdjęcia z panią Sową, tak tylko żeby pokazać jej wielkość.

 

 

Mała aktualizacja sytuacji z karmikami: nie ma ich 😛 zjadły wszystko, utrzymało się jedynie trochę smakołyków w pomarańczach 😉 I właśnie tam dzieje się niezła przyczajka, żeby do nich się dostać. Spójrzcie na poniższe zdjęcie:

 

 

jeden wróbel je, drugi ukrywa się w gałęziach z niecnym zamiarem przejęcia pomarańczy, wyglądało to naprawdę przezabawnie, co chwilę wyskakiwał w innym miejscu, to na górze, to na dole, to znowu gdzieś z lewej, sprawdzając jakby tu „zajść” całą tę sytuację ;)) A ten jedzący żyje w błogiej nieświadomości 😛
Żeby zażegnać spory kupię dzisiaj kolejną porcję ziaren i sypnę gościom 🙂
Na dzisiaj to tyle, polecam wypróbować herbatkę z pomarańczą 🙂
Jutro natomiast post z kolejnym filcowym zwierzakiem! Wpadnijcie ;))

Pozdrawiam,

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *