fbpx
nasz dworek

Nareszcie! :D

 

Pamiętam jak dziś 🙂 Prawie rok temu (bo jakoś w październiku 2015) gdzieś w internecie mój A. znalazł ogłoszenie o sprzedaży działki opatrzone takimi zdjęciami:

 

Zawołał mnie, żebym spojrzała na ”całkiem fajną działkę, i nawet niedaleko”. No to spojrzałam 🙂 I bardzo mi się spodobała bo przy samym lesie, cisza, spokój, sąsiedzi trochę dalej, a całość tylko kilkanaście kilometrów od moich rodziców i pracy. Postanowiliśmy umówić się na obejrzenie działki.

 

To była paskudna sobota 😛 Wiało, było chłodno i do tego jeszcze mżyło ;)) Dojechaliśmy do miejsca, w którym mieliśmy się spotkać z agentem biura nieruchomości i trochę się przeraziliśmy patrząc na kawałek ziemi, który uznaliśmy za tą ”naszą” działkę 😛 Na przeciwko był jakiś hotel, a zaraz zza lasu dochodziły dźwięki z trasy – same tiry 😉 Na szczęście okazało się, że to nie tam 😛 Ruszyliśmy dalej autem za panią agentką i od razu zachwyciła nas ta mała, stara wiocha :)) Wiele domów to nieduże drewniane chaty ze strzechą na dachu, do tego stare dęby i kamienne stodoły… (sprawdziłam – to wieś z początków XIXw.). I to wszystko 5km od dużego miasta 🙂 Byliśmy zachwyceni.

 

 

A działka okazała się być równie piękna jak cała okolica 🙂 Przy samym lesie, na przeciwko ogromne łąki, na których zawsze spokojnie pasą się brązowe krowy, sąsiedzi gdzieś tam na początku tej ulicy, dobre 300m od granicy i taaaka cisza, było słychać tylko ptaki gdzieś tam w gałęziach 🙂 No i co, jak było nie kupić takiego kawałka ziemi? :)) Umówiliśmy się na spotkanie z właścicielem po czym od razu ruszyliśmy na spacer po najbliższej okolicy. Przy samej działce mamy taką malowniczą ścieżkę do lasu (w ogóle to tam jest malowniczo gdzie by się nie obrócić :P)

 

 

 

 i jeszcze strumień i bagienka przy jednej krawędzi działki 😛 (zaczynają się po lewej na poniższym zdj.) nikt nam się z tamtej strony nie wybuduje.

 

a kawałek dalej za ”naszym” lasem wychodzi się na takie łąki i pola:))

 

 

 

Od momentu podpisania umowy przedwstępnej na początku listopada od czasu do czasu jeździliśmy tam przez ten rok, żeby posiedzieć na łące, pochodzić po działce, wyobrażać sobie co gdzie zrobimy 🙂 Z zakupem czekaliśmy, aż w urzędzie wydadzą warunki zabudowy (bo co by to było gdybyśmy kupili działkę i nie mogli nic na niej zrobić?). Udało się je zdobyć dopiero na początku kwietnia 2016, ale zamiast z uciechą lecieć podpisać umowę, my kombinowaliśmy co teraz – weszła ustawa wg. której nie-rolnik nie może kupić ziemi rolnej większej niż 30arów, my chcieliśmy 70 i na tyle te wszystkie papiery były załatwiane :/

 

 

 

Trzeba było zaczynać prawie, że od początku z całą papierologią, no i doradzono nam, że jedyna ewentualność to żeby każde z nas kupiło po 30arów. To z kolei pociągnęło za sobą podwójne koszty w każdej kwestii. Jedyny pozytyw to taki, że akt notarialny udało się zrobić jeden do obu działek 😉

 

I właśnie w poniedziałek był ten ważny dzień 🙂 Lało jak z cebra (a całe miesiące ani kropli nie spadło), z banku wyszliśmy kiedy powinniśmy już być u notariusza. Biegiem ruszyliśmy do samochodu i w drogę do centrum Poznania, a tam… Czarny Protest (który bardzo popieram!), cały Św.Marcin zamknięty dla ruchu, a korki w każdą stronę tak ogromne, że ruszaliśmy się pewnie z metr co kilka minut, coś strasznego. W końcu kiedy byliśmy spóźnieni już prawie 1,5h udało nam się zostawić samochód na parkingu i znowu biegiem w ulewie dobry kilometr do notariusza (ja oczywiście nadal mocno przeziębiona:P). Ale jakimś cudem udało się chociaż spodziewaliśmy się już, że zaraz dostaniemy telefon, że dłużej już na nas czekać nie będą 😉
Ale najważniejsze jest to, że mamy swoją wymarzoną działkę przy lesie!! 🙂
Teraz to dopiero się zaczną jaja z całą resztą 😛 Projekt, pozwolenia, budowa… 🙂 Trzymajcie kciuki ;D

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pozdrawiam! 🙂

21 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *