fbpx
Lifestyle,  Z życia wzięte

Ślub w stylu… starego dworu! :)

 

źródło
Proszę Szanownego Państwa – zapraszam na wirtualny ślub 😉 W sierpniu wychodzę za mąż i jakimś cudem udało mi się już mniej więcej wszystko ogarnąć – jakoś od początku marca, więc tempo mam niezłe 😛 Jeśli same nie jesteście zdecydowane jeszcze na swój ‚motyw przewodni’ (bo zazwyczaj wypadałoby jakiś mieć – żeby wszystko było spójne kolorystycznie i tematycznie), to zapraszam do przejrzenia moich (no niech będzie, że naszych:P) wyborów 🙂

Ponieważ absolutnie nie cierpię wesel i w ogóle na wszelkich takich imprezach z większą liczbą ludzi i hałasem jestem w stanie wytrzymać maksymalnie kilka godzin (i na szczęście mój narzeczony też) – zdecydowaliśmy, że robimy ślub, a po nim ‚obiad’ dla najbliższej rodziny, całość na 15 osób.

MIEJSCE

Chcieliśmy znaleźć miejsce eleganckie, piękne, takie gdzie oprócz obiadu będzie można też przejść się po okolicy, wyjść na taras, popodziwiać otoczenie 🙂 Dość szybko przyszedł nam na myśl pałac Wiejce, w którym byliśmy latem – tutaj zobaczycie więcej zdjęć.

 

 

Za pierwszym razem mogliśmy obejrzeć pałac tylko z zewnątrz, więc z ciekawością pojechaliśmy w marcu obejrzeć wnętrze i ewentualną salę na nasze przyjęcie 🙂 Wyobrażenia zostały przebite przez rzeczywistość – pałacowe sale są przepiękne i zdjęcia nie oddają tego jak tam jest ‚na żywo’ 😀 Zdecydowaliśmy się na salę balową, która wbrew nazwie nie jest jakaś bardzo duża. Ma złotą tapetę, cudowny marmurowy kominek i wyjście na ogromny balkon z widokiem na kilkusetletnie lipy i staw. Brzmi jak bajka? Zdecydowanie :))
Dodatkowym atutem jest średniowieczny kościółek z czerwonej cegły dosłownie 200m od pałacu 😀
Ponieważ połowa rodziny przejedzie aż 170km to zdecydowaliśmy, że dla wszystkich wynajmiemy pokoje w Rządcówce – będziemy mogli posiedzieć sobie, wypić kawę na tarasie i pokręcić się po pałacu ile będziemy mieli ochotę, a następnego dnia śniadanie o 11 i ze spokojem wymeldowanie do 15, więc będzie można jeszcze pospacerować po sporym parku i obejrzeć resztę terenu 🙂
Dla nas będzie pokój w samym pałacu, widziałam – jest genialny! 🙂

SUKNIA

Najpierw myślałam, żeby kupić po prostu gotową sukienkę, skromną i prostą, ale pasującą na ślub. Niestety kiedy zaczęłam przeczesywać wszelkie internetowe sklepy okazało się, że w zasadzie nie bardzo jest w czym wybierać. Popytałam i w końcu koleżanka poleciła mi krawcową w pobliskim mieście, dziewczyna szyje wyłącznie suknie ślubne i na szczęście czas oczekiwania to jakieś trzy miesiące – łapałam się 😉 Wybór krawcowej zamiast salonu, w którym możecie przymierzyć konkretny model może być ryzykowny – efekt końcowy zobaczycie dopiero ‚w ostatniej chwili’, więc musicie być absolutnie pewne tego jak suknia ma wyglądać, żeby nie trzeba było jej drastycznie zmieniać na tydzień czy dwa przed ślubem. Ja poprzymierzałam kilka gotowych modeli w jednym z poznańskich salonów dzięki czemu byłam już przekonana, że to co sobie wymyśliłam będzie wyglądać na mnie dobrze (miejmy nadzieję!) 🙂
Chciałam suknię z dekoltem V, rękawkiem i lejącym dołem, żadnych tam księżniczek i tiuli 😉 Bardzo wpadła mi w oko ta poniżej i na niej będziemy się wzorować jak tylko się da :)) Nie jest ani za skromna, ani zbyt przesadzona na taką niedużą uroczystość.
źródło
Zdecydowałam się na kolor ecru, góra będzie troszkę ciemniejsza, z delikatną złotą koronką, nie za dużo błysku 🙂 Jedyna większa zmiana to zakryte plecy – zrobimy coś podobnego jak na zdjęciu poniżej.
źródło – pinterest

WŁOSY

Do takiej sukni i otoczenia od razu skojarzyły mi się romantyczne upięcia. Na pewno zdecyduję się właśnie na coś w tym stylu.
źródło – pinterest
Idąc dalej śladem złotych elementów, we włosy wepnę coś na kształt delikatnej złotej gałązki z kryształkami, ta po lewej jest do kupienia na dawandzie (140zł), po prawej to przykład z pinterest. Zastanawiam się teraz czy kupić czy zrobić sobie samodzielnie – na pewno wyszłoby taniej, więc pewnie spróbuję, a jakby się nie udało zawsze jeszcze zdążę zamówić 😛

 

KOŚCIÓŁ

Jaka roślinność kojarzy się z takimi starymi posiadłościami? No bluszcz oczywiście 🙂 Dlatego cała dekoracja będzie kręcić się wokół tego pnącza. Kiedy zamysł już był, zaczęłam szukać jakiejś fajnej kwiaciarni i kogoś kto zrobi mi te dekoracje w ciekawy sposób, a nie jak to zwykle bywa – biały tiul, do tego jakieś kwiaty przy ławkach i tyle. Chciałam coś oryginalnego. No i znowu szczęście dopisało bo kobieta, o której myślałam miała wolny termin – to florystka z prawdziwego zdarzenia, robi kompozycje godne tych amerykańskich programów na najlepszego florystę 😛 (widzieliście kiedyś?)
Serio, jest dobra, a po przejrzeniu jeszcze jej fp byłam naprawdę pod wrażeniem 🙂 (jeśli ktoś z okolic Poznania jest ciekaw – chętnie podam namiary).
Najpierw myślałam, żeby przy pierwszych kilku ławkach zrobić takie ‚kiście’ bluszczu:
źródło
Ale, że budżet mam ograniczony ostatecznie zdecydowałyśmy, że zamiast tego wzdłuż ławek po obu stronach będą stały duże szklane tuby-wazony z gęstym bluszczem zanurzonym w wodzie, a na niej pływające świece. O 17 słońce będzie się już powoli chylić ku zachodowi, więc efekt powinien być fajny 🙂 Do tego oczywiście jakiś bukiet na ołtarz i wieńce z bluszczu na tyły naszych krzeseł. Podobnie jak poniżej (krzesła będą w zasadzie identyczne).
źródło – decoris

SALA I STÓŁ

Tutaj również pojawiać się będzie bluszcz – na początku w sumie tyle wiedziałam i nie miałam jeszcze do końca pomysłu, kiedy na szczęście natknęłam się na fb na reklamę tych absolutnie genialnych zaproszeń (które z resztą już zamówiliśmy):
źródło – decoris

 

One podrzuciły mi cały zamysł kolorystyczny – ciemna zieleń koperty ma kolor bardzo zbliżony do bluszczu. I już wiedziałam – na stołach będzie ciemnozielony obrus, wzdłuż stołów na środku będzie coś jakby bieżnik – złota tkanina, szukam czegoś podobnego do tego poniżej:

 

Natomiast na tym materiale będzie bluszcz… nieprzerwany ciąg bluszczu wzdłuż całego stołu. W nim gdzieniegdzie herbaciane róże, lekko ozłocone. Do tego małe świeczniki jak ze zdjęcia (jeśli wiecie gdzie kupić podobne – proszę o podpowiedź:) i może jeszcze gdzieś w tym bluszczu wplecione delikatne lampeczki led na druciku, których mam mnóstwo:
Wszystko opiera się na zielonych obrusach, które w pałacu najwyraźniej mają (to te poniżej, sala też ta nasza:), więc mam nadzieję, że uda się ich użyć 🙂
źródło

BUKIET

Bukiet będzie składał się z kwiatów, które w ogrodach takich posiadłości były popularne – zdecydowałam się na róże i piwonie, do tego bluszcz i szeroka wisząca wstążka w kolorze starego złota. Konkretnych przykładów dokładnie czegoś takiego nie udało mi się znaleźć – jeszcze chyba nikt czegoś takiego nie wymyślił 😛 ale zdjęcia poniżej mniej więcej oddają mój zamysł 🙂
wszystkie zdjęcia – pinterest

TORT

Na 15 osób naprawdę nie ma co szaleć – tort będzie niewielki, okrągły, prosty. Zastanawiam się co konkretnie zrobić – podobają mi się złote elementy, ale też użycie kwiatów wygląda bardzo ładnie 🙂 Róża/piwonia i gałązka bluszczu? :))
źródło – pinterest

FOTOGRAF

Bardzo, bardzo długo szukałam fotografa, z dwóch powodów – ci najlepsi są już daaawno zajęci bo sierpień to szczyt sezonu, a po drugie nie chciałam pierwszego lepszego, takiej przysłowiowej pani Krysi, która na co dzień strzela fotki do dowodu i dzieci na tle fototapety ‚chmurki’, a w weekendy pstryka śluby 😉 Takich to jest na pęczki.
Ja chciałam kogoś kto wyłapie fajne momenty, znajdzie ciekawe kadry i detale, zrobi zbliżenie na coś nieoczywistego. Taka artystyczna dusza 🙂 O dziwo takich fotografów też jest całkiem sporo, szczególnie w większych miastach – ja szukałam kogoś z Poznania lub z innego w miarę pobliskiego miasta, żeby był w stanie dojechać na jakieś 4 godzinki pracy. Podczas wielu dni przeszukiwania sieci (dosłownie całe dnie oglądania galerii najróżniejszych fotografów!) trafiłam na strony tak utalentowanych ludzi, że autentycznie byłam pod wrażeniem 🙂 Oczywiście małe to było pocieszenie bo większość z nich była już zajęta. Wczoraj ostatnim desperackim rzutem na taśmę napisałam maila do dziewczyny, która od lat fotografuje śluby, robi własne wystawy autorskie i na dobitkę studiuje fotografię na ASP – portfolio bardzo nam się spodobało i (Alleluja!) miała jeszcze wolny nasz termin :)) Już widzę te zdjęcia w takim otoczeniu, na tych schodach… 😀
źródło
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy, obrączki zamówione, podróż poślubna wybrana i opłacona, suknia się robi… Teraz jeszcze muszę wymyślić jakie buty będą do tego wszystkiego pasować i w co właściwie ubrać tego mojego faceta 😛 (bo taki sztywny, elegancki garnitur jakoś mi tu nie pasuje)
Zobaczymy :))

 

Pozdrawiam!
Zapraszam jeszcze do pozostałych postów z cyklu ślubnego :))

Pudełko na telegramy

Dekoracje stołu na naszym przyjęciu

Ścianka za Parą Młodą

Ślubny grzebyk DIY

Nasza sesja plenerowa

Follow my blog with Bloglovin

29 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *