
Jadłonomia – przeprawy żółtodzioba w kuchni
Gotować raczej nie potrafię (no dobra, nawet nie ”raczej”;)) Potrafię tylko przygotować sobie kilka rzeczy ”na przeżycie”, coś prostego, szybkiego i smacznego 🙂 (jak np. bułeczki ze szpinakiem).
Całe szczęście, od gotowania to ja mam ludzi 😛 a właściwie jednego ludzia – moją drugą połówkę, która to całkiem nieźle sobie w tych kwestiach radzi 🙂 Od jakiegoś czasu szukamy nowych ciekawych pomysłów na smaczne dania, a ponieważ od lat nie jem mięsa to szukając skupiamy się na przepisach wegetariańskich. Stąd też w moje łapki trafiła „Jadłonomia”, o której to słyszałam i czytałam całkiem często 🙂
Taaaaka wielka księga przepisów wegańskich i wegetariańskich. W tym poście przeczytacie o kilku przepisach, które już wypróbowaliśmy i co nam z tego wyszło.
Pierwsze były placki z cukinii. Przepis całkiem prosty… wydawałoby się 😛 Bo oczywiście jako niedoświadczeni w tej materii coś zrobiliśmy źle i placki w ogóle się nie trzymały. Zapytałam o to na fanpage’u i szybko okazało się, że daliśmy złą mąkę – tylko ta z ciecierzycy ma magiczne właściwości sklejania składników 😉 Nie znaleźliśmy takiej nigdzie więc daliśmy jakąś tam zwykłą, na fb podpowiedziano nam, że można po prostu zmielić ciecierzycę w młynku. Noooo i następnym razem już się udało :))) Jak na razie to mój ulubiony przepis, placki są bardzo ”świeże”, w sam raz na obiad na tarasie, cukinia z cytryną to po prostu pycha 🙂
Na pierwszym zdjęciu nasze podejście nr.1 (nieudane), na drugim sukces 🙂
Następny był krem z pieczonych pomidorów i papryk. Kolejny hicior 🙂 tym razem udało się przy pierwszym podejściu. Smak bardzo delikatny, ale z grzankami ten krem jest naprawdę pyszny 🙂
Następne było ”spaghetti niegrzecznej dziewczynki”, tutaj już szału nie było – przepis czasochłonny, wymagałby też kilku zmian bo wyszło trochę kwaśno. Natomiast dwa dni temu luby mój przygotował bób po libańsku 😛 Podobno (jak to stwierdził) ”gotował dwie godziny!” :)) Bób wyszedł całkiem smaczny chociaż następnym razem pozbyłabym się cynamonu. W planach mamy jeszcze kilka przepisów, m.in. ciasto marchewkowe 🙂
Jak na razie mogę stwierdzić tyle – książka fajna, ale jej głównym minusem jest to, że wiele składników po prostu ciężko dostać (chociaż zaskoczyła mnie ostatnio Chata Polska, w której to było całkiem dużo rzeczy tego typu). Poza tym mieliśmy też problemy z ilością niektórych składników, tzn. w przepisie podano, że mąki tyle, pomidorów z puszki tyle i nagle… dwie cukinie, ale skąd wiedzieć ile ma jej być skoro wielkością jedna cukinia może wahać się np. od 15 aż do 30cm. Takie nieścisłości znalazłam już w kilku miejscach i trochę sprawę utrudniają.
Z „Jadłonomii” to na razie wszystko 😉 W najbliższym czasie mam zamiar kupić „Pyszne 25”, bo nie dosyć, że pyszne, to jeszcze w 25 minut 😛 I nikt wtedy nie będzie przeżywał, że gotował dwie godziny ;P
Jeśli Wy również wypróbowaliście jakieś przepisy z „Jadłonomii” albo możecie polecić inne ciekawe książki kucharskie to bardzo chętnie się dowiem 🙂
Pozdrawiam!


4 komentarze
Malmys
Robiłam ciasto marchewkowe. Z kremem jest ekstra. Z takich jarskich dań uwielbiam penne z tuńczykiem, ale bez tuńczyka to takie jakby spaghetti. Ubóstwiam łazanki. Choć ja taka bardziej mięsna jestem to znalazłabym jarskie dania, które mi smakują 🙂
Malmys
I… kusi mnie ten krem paprykowo-pomidorowy 🙂
speckledfawn
ooo 😀 to super, tym bardziej się za te ciasto zabierzemy ;))
Anonimowy
Wyprobowany przepis na pasztet z marchewki, smakowal rowniez miesnym domownikom:
http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/marchewka/pasztet_wegetarianski/przepis.html